Mówiące, krwawiące i kiwające głowami figury świętych
Na kolejnych stronach możemy przeczytać o tym, że wojna cofnęła neapolitańczyków do czasów średniowiecza: "Neapol osiągnął stan nerwowego wyczerpania, w którym powszednim zjawiskiem są zbiorowe halucynacje, a najróżniejsze wierzenia bywają bardziej realne od rzeczywistości". O czym mowa? Przede wszystkim o wierzeniach, przesądach i Włochach złaknionych cudów:
"Kościoły pełne są figur, które mówią, krwawią, oblewają się potem, kiwają głowami i wydzielają uzdrawiające płyny, które można zbierać chusteczką, czy nawet zlewać do butelek, a rozentuzjazmowane tłumy niecierpliwie wyczekują znaków. Gazety codziennie donoszą o nowych cudach. W kościele Świętego Aniella mówiący krucyfiks prowadzi normalne rozmowy z obrazem Maryi Wstawienniczki - fakt potwierdzony na miejscu przez wielu reporterów. Figura Matki Boskiej z Góry Karmel, która w czasie oblężenia Neapolu przez Alfonsa Aragońskiego skłaniała głowę, żeby uchylić się przed kartaczami, dziś robi to codziennie. [...]
Dziś nasza kucharka wspomniała, że zamierza wziąć wolne, by nawiedzić kaplicę Świętego Asprena. Cierpi na neuralgię i liczy, że włożenie głowy w dziurę w ścianie tego przybytku przyniesie jej ulgę. Ów święty zajmuje się bólami głowy i w kaplicy codziennie ustawia się długa kolejka chorych, pragnących poddać się takiej kuracji".