Znana anegdota głosi, że kiedy swego czasu malarz Styka tworzył wizerunek Chrystusa, ten przemówił do niego. „Panie! Ja Cię maluję na kolanach!” – miał wtedy zakrzyknąć malarz. „Styka! Ty mnie nie maluj na kolanach, ty mnie maluj dobrze!” – brzmiała odpowiedź. Jak się okazuje, nie tylko ten artysta miał dylemat, w jaki sposób traktować świętość jako materię twórczą. Podobne rozterki stały się także udziałem Jakuba Ćwieka, który chciał wyrazić swoją opinię na temat stosunku Polaków do osoby Jana Pawła II i pamięci o nim. Stosunku, który w wielu przypadkach przerodził się w kupczenie jarmarcznymi pamiątkami, całkowicie oderwane od przesłania życia i nauki papieża Polaka. Ostatecznie autor postanowił odważnie i bezkompromisowo zabrać głos w dyskusji na ów kontrowersyjny temat, za co niewątpliwie spadną na niego razy niewybrednej krytyki ze strony tych wszystkich, którzy są przekonani, że o śp. papieżu można mówić czy pisać wyłącznie „na kolanach”.
W tytułowym opowiadaniu zbioru Gotuj z papieżem dwaj studenci wpadają na pomysł wydania książki, która zawierałaby przepisy kulinarne, rekomendowane przez Jana Pawła II. Postanawiają wykorzystać okoliczność, że w papierach zmarłego wuja jednego z nich znalazło się zdjęcie tegoż wuja z Karolem Wojtyłą, jak również list od tego ostatniego. Bohaterowie pracowicie prokurują dodatkową korespondencję z późniejszym papieżem, wykorzystując przepisy zbierane po świecie przez wuja-globtrotera. Książka, w której umieszczają owe listy, odnosi wielki sukces rynkowy, a kłopoty zaczynają się dopiero wtedy, gdy wychodzi na jaw, co tak naprawdę znalazło się w opisywanych potrawach. Niezależnie od oceny samego pomysłu i jego realizacji, opowiadanie Ćwieka to oczywiście głos krytyczny wobec szargania pamięci papieża wątpliwej jakości publikacjami i tandetnymi gadżetami. Zapewne jednak wielu potraktuje je dosłownie, nie zwracając uwagi na jego ironiczny i prowokacyjny wydźwięk. W zbiorze znajdziemy jeszcze dziewięć innych
tekstów, częściowo już znanych z wcześniejszych publikacji. Spośród nich szczególnie zwracają uwagę: „Miejsce, które jest” (oryginalne ujęcie historii Harry’ego Houdini’ego), „Związek idealny” (kryminał rozgrywający się w środowisku serialowego showbiznesu), „Newegwasu’u” (wizja spotkania Indian ze zbuntowanymi aniołami)
i „Album” (poruszająca historia o meandrach czasu, przenikaniu się marzeń i snów z rzeczywistością). Opowiadania, zebrane z całego okresu aktywności twórczej Ćwieka, ukazują z jednej strony szeroki zakres jego zainteresowań, a z drugiej – różnorodność i wszechstronność warsztatu pisarskiego.
Autor potrafi sprawnie budować nastrój opowiadanych historii i grać na czytelniczych emocjach. Nawiązuje z odbiorcami bezpośredni dialog, uwodzi ich, wciągając w wir wydarzeń, zakotwiczonych w pozornie dobrze znanym im świecie. Zanim się jednak obejrzymy, otwiera przed nami drzwi wiodące do innych wymiarów, do przeszłości i przyszłości, do miejsc, gdzie króluje nieskrępowana wyobraźnia. Niesamowitość, groza, fantastyka niepostrzeżenie przenikają do naszej rzeczywistości i stają się jej pełnoprawną częścią. Zacierają się granice pomiędzy tym, co realne, tym, co możliwe i tym, co wyobrażone. To właśnie cecha charakterystyczna prozy Ćwieka, czasem dosłownej, czasem metaforycznej, czasem onirycznej. Skłania ona do wyrwania naszego myślenia z ustalonych torów i skierowania go w obszary rzadko odwiedzane, nieznane, całkiem nowe. Taka wycieczka odświeża nasze widzenie świata i pozwala dostrzegać wokół nas rzeczy, które wcześniej nam umykały, zastanowić się nas sprawami, o których w gąszczu codzienności
zapominamy.