Dziwnie to zabrzmi, ale z dwóch tegorocznych premier sygnowanych nazwiskiem Neila Gaimana Na szczęście mleko... oceniam zdecydowanie lepiej, choć niewątpliwie nie mieszczę się w czytelniczej grupie docelowej tej historii. Jest to bowiem opowiastka dla młodszych czytelników, moim zdaniem maksymalnie dziesięciolatków.
Nie zmienia to jednak faktu, że Gaiman - z właściwym sobie wdziękiem i lekkością - zdołał zawrzeć w ramach tej dość krótkiej ni to bajki, ni to baśni prawdziwy miszmasz gatunkowy. A wszystko po to, by ojciec mógł wytłumaczyć dzieciom, dlaczego tak długo trwała jego wyprawa po mleko (do śniadaniowych płatków), które miał kupić w sklepie na rogu.
Oczywiście, zwykły rodzic powierdziałby po prostu, że zagadał się z napotkanym sąsiadem i stracił poczucie czasu. Ale co to za frajda, mieć takiego nudnego rodzica? Bohater Gaimana, na wspaniale dopełniających opowieść, czy raczej stanowiących jej integralną część i zarazem jeden z głównych walorów ilustracjach Chrisa Riddella przypominający autora z wyglądu w stopniu sugerującym, że inspiracją były prawdziwe wydarzenia, nudziarzem zaś nie jest na pewno.
Jak już się bierze za konstruowanie wymówki, to w taki sposób, by zrekompensować dzieciakom czas oczekiwania na śniadanie. I to z nawiązką. Zaczyna się od porwania przez Obcych, a potem napięcie już tylko rośnie. Streszczanie perypetii protagonisty nie ma większego sensu, na marginesie jedynie wypada nadmienić, że gdyby nie mleko, nasz świat nie wyglądałby już prawdopodobnie tak, jak do tego przywykliśmy. Nie należy zatem lekceważyć tej - z pozoru prozaicznej - substancji. Ma ona bowiem, jak się okazuje, wprost epicki potencjał.
Przystępując do lektury, byłam przekonana, że cena okładkowa jest zdecydowanie wygórowana. Po jej zakończeniu już tak nie uważam. Znakomite ilustracje, wciągająca fabuła, sporo humoru (przekład Piotra W. Cholewy) i twarda oprawa składają się w całość, czyniącą Na szczęście mleko... wartym żądanej przez wydawcę kwoty, o ile oczywiście nabywamy je z myślą o czytelniku w odpowiednim wieku. Bardzo pozytywne zaskoczenie.