Trwa ładowanie...
recenzja
08-06-2012 10:13

Euro-gorączka

Euro-gorączkaŹródło: "__wlasne
d2wyx0q
d2wyx0q

O tej książce było głośno jeszcze przed publikacją.Gdy się ukazała, mało kto zastanawiał się nad literackimi walorami książki, ważniejsze pytania dotyczyły ewentualnej przydatności opowieści jako skróconego kursu rzemiosła dla fanów Ilicha Ramireza Sancheza. Eksperci i nie-eksperci cierpliwie odpowiadali na monotematyczne pytania w najlepszym czasie antenowym, a książka miała gigantyczną kampanię reklamową. Czy zasłużenie? Tak, bo to świetna powieść sensacyjna. Szkoda, że tak rzadko mówi się tak dużo o jakimś nowym tytule. Jakkolwiek dobra, nie jest ani podręcznikiem, ani instrukcją obsługi, ani poradnikiem dla przyszłego terrorysty. Jest do bólu realistyczna, a to sprawia, że tym bardziej wciągająca.

Upał Marcina Ciszewskiego rozgrywa się w ciągu kilku dni jakie poprzedzają mecz Polska-Niemcy. W gorącym, faktycznie i metaforycznie, okresie podglądamy pracę jednostki Centralnego Biura Śledczego, odpowiedzialnej za zwalczanie terroryzmu. Mistrzostwa są poważnym sprawdzianem dla agendy, wielkie sportowe wydarzenie, nagłośnione przez wszelkie media, jest też niestety dobrą okazją do zwrócenia uwagi całego świata na problemy bardziej złożone niż bieganie za piłką. Czytelnik poznaje Jakuba Tyszkiewicza i resztę barwnego zespołu w momencie, gdy niedoszły terrorysta-samobójca zostaje pojmany. Mocny akcent na początek i kolejna plejada nietuzinkowych osobowości. Sprawy nie chcą dać się łatwo rozwiązać i stają się jak na złość wielowątkowe. Pojawiają się wątki poboczne i fabuła nabiera takiego tempa, że trudno wzrokiem nadążyć, bo oczy chcą wyprzedzać kolejne partie tekstu w poszukiwaniu odpowiedzi. Pytania krystalizują się, bohaterowie w miarę rozwoju fabuły stają się coraz głębsi psychologicznie.
Tymczasem okazuje się, że planowany zamach to tylko wierzchołek góry lodowej. Drugie dno przechodzi w trzecie, a nad całokształtem krąży widmo służb co najmniej dwóch typów. To wszystko sprawiło, że Upał to przede wszystkim świetna powieść sensacyjna, której również blisko do political fiction. Ciekawy pomysł, dobrze znane realia, wartka akcja, fajni bohaterowie sprawiają, że to książka, którą się dobrze czyta. Mocno eksponowane są wątki związane z walką z terroryzmem, metodami przesłuchań świadków - to tematy nośne i ciekawe, rzadko pojawiające się u polskich autorów. Podoba mi się intryga i Plan, a nawet nieco schematyczni bohaterowie negatywni. Nie do końca akceptuje pomysł włażenia do głowy szaleńcowi i serwowania nam – czytelnikom jego myśli – pomysł może wart zastanowienia, ale w tym przypadku wykonanie niekoniecznie mi się spodobało. Autor ponadto oddaje sporą przysługę kobietom pracującym w służbach mundurowych – pokazuje ich dobre wyszkolenie, sumienność, odporność i świetną organizację pracy;
pokazuje ciekawe, twarde bohaterki, które o lata świetlne odbiegają od środowiskowych stereotypów. Dla czytelnika dodatkowa frajda – w końcu wkraczamy do miejsc, gdzie zwykłego Kowalskiego nie wpuszczają. Dobre pomysły łączą się w spójną całość, wartka akcja nie zwalnia, a czytelnikowi jest po prostu przyjemnie. Kolejna zaleta to lokalne podwórko i realia, które czytelnik zna, widzi na co dzień, odczuwa podobnie jak narrator. To dodaje tekstowi autentyczności. Opowiedziana historia nosi znamiona prawdopodobieństwa, choć nie daje instruktarza.

Warto książkę przeczytać, choćby po to, by, paradoksalnie, oderwać się od wszędobylskich mistrzostw, które wylewają się z mediów, lodówki i kosza na parasole. To nie jest książka o EURO 2012. Mistrzostwa są tylko pretekstem do pogłębionej analizy rzeczywistości, nie tylko polskiej. Autor dobrze odrobił zadanie domowe i zaserwował znacznie więcej niż dobrą powieść sensacyjną. Naszkicowany przez niego obraz sytuacji międzynarodowej i ewentualnych scenariuszy zagrożeń jest spójny i logiczny, wiedza o sposobach działania ugrupowań terrorystycznych na tyle duża, że historia jest wiarygodna. Poziomu wiedzy na temat działania tzw. służb nie ocenię, ale przeciętny zjadacz chleba zgrzytów nie poczuje i chyba o to chodziło.

Cieszewski niezwykle umiejętnie operuje słowem, świat przez niego wykreowany jest do bólu organoleptyczny. Czytelnik chcąc nie chcąc poddaje się niezwykle sugestywnym opisom, prawie czuje, dotyka, widzi lejący się z nieba żar, wciąga w nozdrza duchotę, lepi się w ciężkim powietrzu. Przytłaczająca, bezwzględna aura potęguje wrażenie słabości, zagrożenia i nieludzkiego zmęczenia. Nieruchome powietrze zdaje się czekać, aż ONI uderzą. Świetna sprawność warsztatowa!

Autor zakłada, że do najgorszego dojdzie, gdy polscy piłkarze wyjdą z grupy, a reprezentacje Polski i Niemiec spotkają się w ćwierćfinałowym meczu. Póki piłka**w grze wszystko może się zdarzyć…

d2wyx0q
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2wyx0q