"Emma i Wioletta –1. Marzenia": Idealny układ [RECENZJA]
Cykl "Emma i Wioletta" z pewnością zainteresuje wszystkie dziewczynki, które marzą o karierze tanecznej. W "Marzeniach" młodzi czytelnicy mogą bowiem towarzyszyć bohaterkom w trakcie wydarzeń, które mogą zadecydować o ich dalszej drodze zawodowej, a przy okazji możemy dowiedzieć się również, jaką drogę trzeba pokonać, by zostać primabaleriną.
Nie da się ukryć, że twórcy "Emmy i Wioletty" w pewnym stopniu powielają stereotypowe przekonania na temat baletu. Główne bohaterki poznajemy, gdy przygotowują się do egzaminu do Szkoły Tańca Opery Paryskiej. Obie są bardzo utalentowane, ale okazuje się, że styl starszej jest według komisji zbyt dowolny, za bardzo osobisty. Emma oczywiście jest rozczarowana taką decyzją egzaminatorów, a z kolei Wioletta jest pewna obaw wobec wizji kontynuowania nauki wśród starszych od siebie uczennic bez towarzystwa siostry.
Nie da się ukryć, że obserwując ćwiczenia wykonywane przez młode bohaterki pod okiem matki, możemy nabrać wątpliwości, czy przypadkiem nie chodzi tutaj o realizację ambicji tej ostatniej, a nie pragnień jej córek. Inną sprawą jest, że na pewno trudno jest przekreślić wiele godzin poświęconych na opanowanie techniki, szczególnie gdy taniec sprawia komuś przyjemność. Emma staje wiec przed trudną decyzją – czy pójść do zwykłego konserwatorium lun prywatnej szkoły tańca, czy w ogóle zrezygnować z kariery tancerki. Pytanie brzmi, jaki wpływ na jej wybór będzie miało zauroczenie chłopakiem, który zdecydowanie woli hip-hop od muzyki klasycznej…
W miarę rozwoju wydarzeń przekonamy się, że rodzicom bohaterek zależy przede wszystkim na ich szczęściu, dlatego ze zrozumieniem przyjmą wybór dokonany przez Emmę. Nawet jeśli w przyszłości miałaby żałować tej decyzji, to przecież chodzi o realizację jej marzeń, a te mają prawo zmieniać się z wiekiem. Również w przypadku Wioletty konieczne jest rozważenie przez całą rodzinę wszystkich argumentów za i przeciw pójściu do Szkoły Tańca Opery Paryskiej, bo w tak młodym wieku to może być jednak skok na zbyt głęboką wodę.
W "Marzeniach" w dość przekonujący sposób zostały więc przedstawione rozterki i przeżycia młodych ludzi chcących zostać profesjonalnymi tancerzami. Warto dodać, że delikatne rysunki z jednej strony pozwalają z jednej strony na ukazanie piękna tańca, a z drugiej na precyzyjne oddanie emocji postaci. Wszystko to sprawia, że "Emma i Wioletta" to interesujący komiks, jednak znacznie poważniejszy niż traktujące o podobne tematyce "Studio tańca".