Trwa ładowanie...

Elżbieta Zawacka. Dlaczego jedyna kobieta wśród cichociemnych… nie znała języka polskiego?

Elżbieta Zawacka, ps. „Zo”, „Zoya” była jedyną kobietą-cichociemną, czyli żołnierką zrzuconą przez Polskie Siły Zbrojne na terenie okupowanego kraju. Ta doskonała wywiadowczyni brawurowo unikała aresztowania i odważnie wypełniała konspiracyjne zadania. Jej życiorys zawiera jednak co najmniej zaskakujące wątki…

Elżbieta Zawacka. Dlaczego jedyna kobieta wśród cichociemnych… nie znała języka polskiego?Źródło: Kancelaria Prezydenta RP/GFDL 1.2
d4gn8k1
d4gn8k1

Generał Elżbieta Zawacka „Zo” przyszła na świat jako jedno z ośmiorga dzieci Marianny i Władysława Zawackich. Rodzina mieszkała najpierw w Gdańsku, gdzie ojciec pracował w stoczni, a później przeniosła się do Torunia, gdzie podjął posadę kancelisty w sądzie. Mimo polsko brzmiącego nazwiska, Władysław wzbudzał zaufanie władz.

Mężczyzna ukończył pruską szkołę podoficerską, miał za sobą służbę wojskową. I choć był katolikiem – co uważano w zaborze niemieckim za groźny symptom – to jednak z konieczności godził się z obowiązującymi regulacjami. Także od najbliższych oczekiwał, że będą dostosowywać się do wprowadzonego przez Niemców reżimu.

Jak podkreśla jedna z biografek Elżbiety Zawackiej, na terenie zaboru pruskiego obowiązywał zakaz używania języka polskiego, co było skrupulatnie kontrolowane. Dotyczyło to w szczególności urzędników państwowych. Sprawdzano nie tylko, czy oni nie posługują się zakazanym językiem w pracy i poza nią. Kontrolowano także ich dzieci, które przepytywano na przykład z pacierza, by mieć pewność, że modlą się po niemiecku. W placówkach edukacyjnych karano nawet dzieci, które miały śniadanie zawinięte w polską gazetę!

Elżbieta Zawacka. Zdjęcie z książki „Kobiety wywiadu” Materiały prasowe
Elżbieta Zawacka. Zdjęcie z książki „Kobiety wywiadu” Źródło: Materiały prasowe

Gdyby Zawaccy zostali przyłapani na mówieniu po polsku, Władysław zostałby natychmiast zwolniony, na co jako głowa wielodzietnej rodziny absolutnie nie mógł sobie pozwolić. W domu Elżbiety po polsku mówili zatem tylko ojciec, matka i najstarsza siostra, porozumiewając się szeptem, by młodsze dzieci nie dosłyszały. Resztę potomstwa uczono tylko niemieckiego.

d4gn8k1

Kiedy Elżbieta Zawacka rozpoczęła edukację, trafiła do niemieckiej szkoły, w której radziła sobie całkiem nieźle (z języka niemieckiego miała nawet ocenę bardzo dobrą). Od dawna ośrodki nauczania były również miejscami intensywnej germanizacji, w której fizycznie karano za używanie języka polskiego. W efekcie Elżbieta dorastała wyłącznie w otoczeniu niemieckiej kultury.

Polka czy Niemka?

Po zakończeniu pierwszej wojny światowej i powstania wielkopolskiego, ziemie na których mieszkali Zawaccy włączono do Polski. Elżbieta dopiero wówczas zaczęła się w ogóle uczyć polskiego. W 1922 roku wstąpiła do Miejskiego Gimnazjum Żeńskiego w Toruniu, gdzie miała jednak kłopoty z przyswajaniem zupełnie nieznanego jej języka i z historią, którą dotąd poznawała z zupełnie innej perspektywy.

Z czasem podciągnęła się z tego drugiego przedmiotu, jednak przez kolejne lata z języka polskiego nadal miała zaledwie tróję. Nie był to jednak jej jedyny problem w szkole.

Z przyłączonych do Polski ziem wyjechało wielu Niemców, a na ich miejsce przybyli ludzie z innych części kraju. Dla nich reszta mieszkańców była po prostu „Niemcami” i tak ich określali. Dzieci z dobrze rozwiniętego i stosunkowo zamożnego Torunia nie pozostawały dłużne, przezywając nowych „bosymi antkami”.

Popiersie gen. Elżbiety Zawackiej w krakowskim Parku Jordana (Skabiczewski/CC BY-SA 4.0)
Źródło: Popiersie gen. Elżbiety Zawackiej w krakowskim Parku Jordana (Skabiczewski/CC BY-SA 4.0)

W dodatku wśród nastolatków dochodziło do sporów na tle politycznym – młodzież z Pomorza, tak jak rodzice, żywo wyrażała poparcie dla zwolenników generała Hallera i jego błękitnej armii (gdy wkraczał do Torunia, witali go ze łzami w oczach), a przyjezdni byli w znacznej części piłsudczykami. Nowo przybyli nie rozumieli specyfiki życia i kwestii narodowościowych w dawnym zaborze pruskim. Tymczasem zdecydowana większość „Niemców” pochodziła z rodzin polskich przez dekady poddawanych germanizacji.

d4gn8k1

Także Elżbieta Zawacka, choć przez długi czas nie umiała się nawet po polsku przedstawić i policzyć do dziesięciu, była Polką. Jej dziadek, Karol, gdy został zmobilizowany by walczyć w wojnie francusko-pruskiej, stawał niemal na głowie by jak najdłużej odwlekać wyjazd do Berlina. Zanim tam dotarł, wojna się skończyła. Jej najstarszy żyjący brat Alfons (zwany przez bliskich Ali) walczył w powstaniu wielkopolskim, a później został oficerem wojska polskiego. Słabe zrozumienie języka nie przeszkodziło mu w wyborze właściwej strony walki.

Sama Elżbieta Zawacka, która po ukończeniu studiów podjęła pracę jako nauczycielka, stale dowodziła, że czuje się Polką. Wcześnie zaangażowała się w Przysposobienie Wojskowe Kobiet, głęboko biorąc sobie do serca jego idee. Po wybuchu wojny walczyła w Kobiecym Batalionie Pomocniczej Służby Wojskowej w obronie Lwowa. Paradoksalnie przydały jej się także lata germanizacji – służąc w Armii Krajowej wielokrotnie przekraczała granicę Rzeszy, co znacząco ułatwiały jej „aryjski” wygląd i perfekcyjna znajomość języka niemieckiego. Ale jej kariera wywiadowcza to już temat na osobny artykuł.

Aleksandra Zaprutko-Janicka - Krakowska historyczka i publicystka, współzałożycielka „Ciekawostek historycznych”. Autorka ponad 200 artykułów popularnonaukowych. Autorka "Okupacji od kuchni" i "Piękna bez konserwantów". W 2017 roku ukazała się jej najnowsza książka "Dwudziestolecie od kuchni. Kulinarna historia przedwojennej Polski".

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Poznaj historie niezwykłych kobiet, które służyły w wywiadzie, dzięki książce Przemysława Słowińskiego. Kliknij i kup z rabatem.

Zainteresował Cię ten tekst? Na łamach portalu CiekawostkiHistoryczne.pl przeczytasz również o 5 najodważniejszych kobietach okupowanej Polski.

d4gn8k1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4gn8k1