Dziesięć lat za posiadanie radia
Petre Raduca dostał dziesięć lat. Przyszła do domu władza, obejrzała pokoje, dywany i stół dębowy z koronkową serwetą. Żeby nie było, że złe jest państwo, pozwolili żonie zatrzymać mały pokoik i kuchnię letnią w jej własnym domu. W pozostałych dwóch pokojach jak kura na jajach rozsiadła się władza, Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna, która miała odbierać ludziom ich własność, czynić z niej dobro powszechne, czyli dobro państwa, a następnie je nadzorować.
Największy pokój władza przerobiła na sklep spożywczy. Czasem Elena Raduca otwierała drzwi, szła wzdłuż domu i stawała przed oknem, z którego tyle razy wyglądała na ogród i drogę. Kupowała chleb i olej, wracała na drugą stronę domu i kładła zakupy na stole swojej maleńkiej kuchni. Najpierw oduczyła się płakać, potem oduczyła się o tym myśleć.