"Umarł, bo był dobrym człowiekiem"
Pochowali go w masowym grobie wraz z kilkunastoma innymi więźniami gdzieś pod Baloteşti, niedaleko Bukaresztu. Na początku 1963 roku. Kilka miesięcy później ogłoszono wielką amnestię.
- Dlatego tu jesteśmy - zakończył mnich. - Chcieliśmy pani powiedzieć, że on już nie wróci. I że umarł, bo był dobrym człowiekiem.
- Zawsze myślałam, że historie, w których jest tylko cierpienie, nie mają żadnej wartości - mówi Andreea Baciu, prawnuczka Petre Raduca. - Przez wiele lat w losach pradziadka widziałam tylko cierpienie, jego i całej naszej rodziny. Wszyscy byliśmy naznaczeni tym cierpieniem. Jeszcze w latach sześćdziesiątych prababcia pojechała do Balotesti, żeby zidentyfikować ciało męża, ale nie mogła go rozpoznać wśród kilkudziesięciu szkieletów w więziennych drelichach. Szukała ciała ze zdeformowaną czaszką, ale zbyt wiele ich było. Po powrocie do domu milczała tygodniami. [...]