Największy akt bestialstwa w historii Rumunii
"Wszyscy Rumuni są fatalistami. Historia przyuczyła nas do cierpienia. Przygotowała na to, że zawsze możemy stracić wszystko. A poza tym dzielimy się na idealistów i pesymistów. Idealiści wiedzą, jak powinna wyglądać Rumunia, ale konfrontują tę wizję z rzeczywistością i są zgorzkniali. A pesymiści nawet nie są zgorzkniali, oni nie mają żadnej nadziei" - czytamy w ostatnich zdaniach "Kropli i morza", jednego z reportaży wchodzących w skład kapitalnego "Bukaresztu" Małgorzaty Rejmer.
"Eksperyment trwał ponad dwa lata, od grudnia 1949 do stycznia 1952 roku, dopóki rządzący nie uznali, że skala okrucieństw w więzieniu przechodzi ludzką miarę. W tym czasie zamordowano od tysiąca do pięciu tysięcy osób - wiele zgonów nie zostało nawet wpisanych do akt, część dokumentów zniknęła. Metody z Pitesti, chociaż w łagodniejszej formie, stosowano także w innych więzieniach, między innymi w Gherla i Targu-Ocna. [...]
To, co działo się w Piteşti, jest największym aktem bestialstwa w historii Rumunii; skala okrucieństwa sytuuje eksperyment pośród najbrutalniejszych aktów przemocy w historii komunizmu" - pisze Rejmer w artykule na temat eksperymentu opublikowanym w najnowszym numerze "Newsweek Historia".