Dżuma, trąd, ospa, tyfus... Epidemie w dawnej Polsce
Lekarze mieli obowiązek powiadamiania władz świeckich o rozwijającej się epidemii, więc ważne było jak najwcześniejsze jej wykrycie.Poinformowane władze mogły dzięki temu rozpocząć odpowiednie „akcje prewencyjne” czy zastosować środki dezynfekujące, ale najczęściej publicznie informowano o możliwych przyczynach zachorowania, co miało uchronić mieszkańców przed zarazą.
Za najbardziej niebezpieczne uważano zatrute powietrze, które – z pomocą silnych wiatrów – przemieszcza się po świecie i sieje zniszczenie w kolejnych miejscach.„Przez cały rok 1382 nie było wiatru, w wyniku czego powietrze stało się zgniłe i wybuchła epidemia, zaś zaraza nie przechodziła z człowieka na człowieka, lecz wszyscy, którzy od niej zmarli, zarazili się nią wprost z powietrza” – pisał jeden z ówczesnych kronikarzy.
Powietrze nie było jednak jedyną „prawdopodobną” przyczyną rozprzestrzeniającej się zarazy. Na kolejnych stronach przeczytasz o innych „podejrzanych”.