Życie z Indianami
Oceniając po latach życie Kita Carsona, wielu nazwałoby go "zabójcą Indian", choć trzeba przyznać, że jego działania nie były motywowane rasistowskimi uprzedzeniami i nienawiścią. Nie był ulepiony z tej samej gliny co generał Custer, Philip Sheridan (autor słów "dobry Indianin, to martwy Indianin") czy prezydent Andrew Jackson, wspierający ustawę o przesiedleniu Indian. "To prawda, zabijał Indian, ale także przyjaźnił się z nimi, kochał ich, wyprawiał im pogrzeby, a nawet się z nimi żenił. Więcej życia przeżył po indiańsku niż na sposób białego człowieka."
Carson był przekonany, że większość jego indiańskich ofiar padło w uczciwej walce. Nie był zwolennikiem masakrowania bezbronnych i jeżeli dochodziło do rozlewu krwi z jego udziałem, to był świadomy zagrożenia dla własnego życia. "To prawdziwy cud, że wyszedł z nich wszystkich żywy. Sam nie potrafił zliczyć sytuacji, kiedy śmierć prawie go dopadła."