Mamo, ja tak lubię broń (Hela ''Dziuńka'' Motykówna)
"Dziuńka" naprawdę nazywała się Hela Motykówna i od dzieciństwa była chłopczycą: bawiła się żołnierzykami, grała w piłkę nożną, wspinała się na drzewa. W dodatku uwielbiała dowodzić młodszymi braćmi, nosić zawsze czarne męskie ubrania i powtarzać, że zostanie żołnierzem, a przynajmniej sanitariuszką. W 1939 roku Hela miała 15 lat. Gdy rodzina Heli została zmuszona do przeniesienia się na Ziemie Obiecane, rodzice dziewczynki zauważyli, że córka przejawia bardzo niezdrową fascynację bronią.
Odradzali jej angażowanie się w partyzantkę i wydawałoby się, że dziewczyna spokornieje - do czasu, gdy na wiejską zabawę nie przyszli partyzanci. To tam Hela zobaczyła "partyzancką księżniczkę" - nastoletnią dziewczynę komendanta oddziału, a także przystojnego chłopca, który równie szybko mówił "chodź z nami", jak i "kocham cię". Tego samego wieczora Hela zostawiła dom rodzinny i wstąpiła do grupy Stanisława Panka "Rudego". Dostała swój wymarzony MP-40, mauser i zbrojovkę. Czyszczenie broni było dla niej wszystkim: zapominała o całym świecie, odpływała w świat marzeń.
Ale podczas tortur w bolesławieckim UB, gdzie trafiła po udanej zasadzce na swój oddział, marzyła tylko o szybkiej śmierci. Fakt, że jest w ciąży nie zmienił wiele w postępowaniu ubeków: nadal trwały całonocne przesłuchania. "Dziuńka" nie miała szans na ułaskawienie z rąk Bolesława Bieruta - została rozstrzelana wraz z nienarodzonym dzieckiem.