Zamiast służb przyszła zdrada
Janka namówiła męża, by zwolnił się z pracy. On, wychodząc, przykazał żonie, by w razie czego uciekała z synem na Ziemie Obiecane i dodał: "Bóg wybacza, komuna nigdy". I faktycznie: UB aresztowało... małego Janusza i matkę Janiny. Ostatnia sprawa z UB Antoniego i Janiny Żubrydów to materiał na filmową scenę.
Kilku mężczyzn i jedna kobieta napadli na posterunek milicji w Haczowie, rozbroili milicjantów i zajęli cały budynek. Jeden z nich sięgnął po telefon i poinformował o sytuacji komendanta sanockiego UB. Po paru chwilach padła deklaracja: bezpieka się poddaje, wypuszczają aresztowanego chłopca i jego babcię. Wtedy dla Jasi i Antoniego zaczął się kolejny etap konspiracyjnego życia. Antoni zebrał całą grupę, a Janka - w konspiracji "Jasiek", "Jasia" albo "Janek" - cieszyła się w niej dużym poważaniem; dwa pistolety nosiła zatknięte za pasek po męsku, dzieliła poglądy polityczne męża i trudy walki.
Zginęli oboje od kul człowieka, który ich zdradził. Do dziś nie wiadomo, gdzie zostali pochowani.