W świecie, w którym normą stały się reżyserowane przeżycia bohaterów telewizyjnych reality show, a przepustką do kariery – udział w talent show, rzeczywistość odchodzi w niepamięć i popada w niełaskę. Media przekonują, że całe nasze życie powinno być podporządkowane wizualnej atrakcyjności i łatwej do przeniesienia na ekran rywalizacji, której scenariusz napisał ktoś inny. Różne jej formy na pokaz – gry, zawody, wyścigi – jako dzisiejszy odpowiednik antycznych igrzysk zdominowały popkulturę.
Od kiedy w 1953 r. Robert Sheckley napisał prorocze opowiadanie „Siódma ofiara” (które potem rozwinął w trzy powieści)
, książki i filmy zaludniły się współczesnymi i przyszłościowymi gladiatorami, którzy ku uciesze gawiedzi narażali swoje życie i zdrowie, aby zdobyć wyszukane nagrody, sławę i uwielbienie tłumów lub po prostu przeżyć. Niektórzy zmagali się z otoczeniem i rywalami w sztucznym środowisku, zainscenizowanym przez organizatorów. Inni byli umieszczani w warunkach naturalnych – czy to w mieście, czy na łonie przyrody – co wcale nie gwarantowało im jednak łatwiejszego osiągnięcia sukcesu.
Obecnie takie paradokumentalne i fabularne realizacje święcą triumfy, a najlepszym tego przykładem są książkowe i filmowe „Igrzyska Śmierci”. I nie sposób nie porównywać do nich kolejnych fabuł, w których nastolatki muszą walczyć o przetrwanie i zwycięstwo. A do takich fabuł należy właśnie „Ogień i woda” Victorii Scott, pierwsza z dwóch części cyklu opowiadającego o Piekielnym Wyścigu. Stawką, o którą toczy się rywalizacja, jest lek na każdą chorobę, a zwycięzca może być tylko jeden. Jakie szanse na wygraną ma szesnastoletnia bohaterka?
Tella Holloway prowadziła spokojne i zwyczajne życie w wielkomiejskim Bostonie – z obojgiem rodziców i starszym bratem Codym, z którym często sobie dokuczali, ale żyć bez siebie nie mogli. Wszystko zmieniło się, gdy chłopak ciężko zachorował, a lekarze nie byli w stanie mu pomóc. Wtedy rodzice podjęli decyzję o przeprowadzce na farmę zagubioną na pustkowiach Montany. Odłączenie od znanego środowiska i zdobyczy cywilizacji jest dla Telli szokiem, a argument, że „świeże powietrze dobrze zrobi Cody’emu” wcale jej nie przekonuje. Tym bardziej, że chłopak gaśnie w oczach.
Bohaterka cierpi z powodu swojej bezradności wobec choroby brata. Dlatego gdy tylko pojawia się szansa na zmianę tej sytuacji, chwyta się jej bez większego zastanowienia. Szansą ową jest udział we wspomnianym wyścigu, w którym startuje również ponad setka innych uczestników. A każdy z nich chce wygrać, bo każdy pragnie uratować od śmierci bliską osobę. Wyścig został podzielony na cztery etapy, których trasa wiedzie kolejno przez: dżunglę, pustynię, ocean i góry. Zanim jednak Tella wyruszy na pierwszy z etapów, bierze udział w „procedurze selekcji pandory”. Dzięki temu w jej ręce wpada wielkie, dziwne jajo, w którym najwyraźniej rozwija się jakaś istota.
Tella wraz z pozostałymi uczestnikami ląduje w środku nieznanej dżungli, z zadaniem dotarcia w ciągu dwóch tygodni do odległej bazy. Początkowo wędruje sama, tylko w towarzystwie swojej pandory, czyli zwierzęcia o nadnaturalnych umiejętnościach, które w końcu wykluło się z jaja. Z czasem jednak dołącza do grupy kilku innych uczestników, z którymi wspólnie pokonuje kolejne przeszkody. Niebawem w drużynie pojawia się również wysportowany i tajemniczy chłopak imieniem Guy, który już wcześniej wpadł Telli w oko. Dziewczyna stopniowo zaprzyjaźnia się z większością członków grupy, a między nią a Guyem rodzi się coś więcej niż przyjaźń. Trudne wspólne przeżycia łączą uczestników i przyczyniają się do utrwalania pozytywnych więzi między nimi, pomimo tego, że zasady wyścigu ustawiły ich na pozycjach rywali.
Oczywiście są też tacy, którzy przyjęli zasady narzucone przez organizatorów wyścigu i dążą do osiągnięcia zwycięstwa po trupach – czasami zupełnie dosłownie. Oprócz zagrożenia ze strony tych osobników i naturalnych niebezpieczeństw czyhających w dżungli, na uczestników polują także tajemnicze szwadrony śmierci. Nic więc dziwnego, że w Piekielnym Wyścigu bierze udział coraz mniej osób. A im bliżej mety pierwszego etapu morderczych zawodów, tym bardziej rywalizacja się zaostrza. Można się domyślać, że Tella będzie należała do tych, którzy przebrną przez ten etap. Bo dopiero wtedy będzie mogła wyruszyć na drugi etap wiodący przez pustynię. Co czeka ją potem? Tego dowiemy się zapewne z drugiego tomu jej przygód zatytułowanego „Kamień i sól”.
Od początku wyścigu Tellę dręczy kilka pytań. Kim są pozostający w ukryciu organizatorzy brutalnych igrzysk? W jaki sposób dobierają uczestników? Jaki przyświeca im cel? Czy chcą udowodnić biorącym udział w rywalizacji, że ci są jedynie samotnymi i bezwzględnymi bestiami walczącymi o przetrwanie, a każdy inny jest ich wrogiem, z którym powinni bić się nie przebierając w środkach? Jeśli tak, to ponoszą porażkę – przynajmniej w przypadku Telli i kilku innych osób.
Bohaterka nie przestaje bowiem żywić przekonania, że nawet w tak ekstremalnych warunkach, jakie wykreowali organizatorzy, współpraca i przyjaźń nie tylko bardziej się opłacają niż rywalizacja, ale dzięki nim ludzie zachowują również swoją godność i człowieczeństwo. Dziewczynę do udziału w wyścigu motywuje chęć uratowania brata. Ale nie chce osiągać tego celu za wszelką cenę. Unika czynienia krzywdy innym uczestnikom, a nawet gdy jeden z nich nastaje na jej życie, wzdraga się przed uśmierceniem go.
Tella to bohaterka pod każdym względem sympatyczna. Cechuje ją duży dystans do siebie i świata, ale też zadziwiające połączenie dojrzałej twardości z dziewczęcą wrażliwością. We wciąż zmieniających się okolicznościach jest wytrwała i nie ulega zwątpieniu. Jej przeżycia i widzenie świata opisane są barwnym, często dowcipnym językiem, co tonuje tragizm sytuacji, w której się znalazła, i stanowi przeciwwagę dla okrucieństw, których doświadcza.
Autorka umiejętnie posługuje się frazą i sprawnie prowadzi akcję, nie ustrzega się jednak pewnych niedociągnięć. Zasady wyścigu poznajemy razem z początkowo nieświadomą ich bohaterką, ale do końca pozostają niezbyt jasne. Co gorsza jednak warunki terenowe, w których rozgrywa się wyścig, są mało realistyczne. Oczywiście trudno wymagać, żeby pisarka na własnej skórze poznała uroki przedzierania się przez dżunglę i pustynię, ale mogła zaczerpnąć więcej wiedzy na ten temat z wiarygodnych relacji prawdziwych podróżników. Z powodu tych braków niektóre działania bohaterów w terenie są co najmniej wątpliwe (na przykład budowa tratwy).
Jednak dla każdego, dla kogo bardziej od surowego realizmu liczy się tempo akcji, napięcie i emocje towarzyszące przeżyciom Telli, lektura książki Victorii Scott będzie doświadczeniem satysfakcjonującym. Przemyślenia i rozterki uczuciowe bohaterki wydają się szczególnie pociągające dla żeńskiej części odbiorców. Natomiast męską część zaciekawi, jak dziewczyna i jej przyjaciele radzą sobie z przeszkodami, które stawiają przed nimi organizatorzy Piekielnego Wyścigu.