Mirosław Szyłak-Szydłowski o książce „Dziesięć kawałków o wojnie. Rosjanin w Czeczenii” Arkadija Babczenki
Kiedy nienawiść przyklejała się coraz grubszym pancerzem do katowanych ciał rekrutów, marynowali się w strachu czekając, aż wyślą ich do kaukaskiej maszynki do mięsa. Dochodziło do tego, że wręcz błagali o przerzucenie na front, może chociaż tam nie będą tak mocno bić. Nikt ich nie uczył strzelać, kryć się, nie poznawali tajników taktyki, jedynie przechodzili przyspieszony kurs odporności na ból oraz opanowywali do perfekcji maskowanie sińców, by rano nie było widać, co się wydarzyło w nocy. Mieli jedną alternatywę - zadzierzgnięcie paska na szyi, albo ucieczkę w step, prosto z łóżka, boso.