Mirosław Szyłak-Szydłowski o książce „Dziesięć kawałków o wojnie. Rosjanin w Czeczenii” Arkadija Babczenki
Babczenko był studentem prawa, gdy przypomniała sobie o nim Matuszka Rosja, która postanowiła, że jej synowie mogą doskonale sprawdzić się jako mielonka po kaukasku. Wyszedłszy cało z frontu pierwszej wojny czeczeńskiej powrócił do Moskwy, ukończył studia, po czym, kiedy konflikt rozgorzał na nowo, zgłosił się na ochotnika do armii. Po półrocznej służbie przeszedł do rezerwy i napisał artykuł o ówczesnych wydarzeniach, co zapoczątkowało jego karierę dziennikarską. Jak sam twierdzi, pisząc m.in. dla „Nowajej Gaziety”, której redaktorką była Anna Politkowska, nie traktował tego zajęcia jako pracy – ot, nie był w stanie dłużej nosić w sobie wojny, musiał wyrzucić ją z siebie przelewając na papier. Prowadził rozmowy z innymi żołnierzami, zbierał ich historie, pieczołowicie odnotowywał własne wspomnienia i nie przypuszczał, że jego wysiłek zostanie zwieńczony wydaniem książki. Na szczęście na jego życiowej drodze stanęła Natasza Pierowa, właścicielka i naczelna oficyny „Głas” i m.in. dzięki niej możemy teraz
przeczytać tę niezwykłą opowieść o patologii trawiącej rosyjską armię.