Mirosław Szyłak-Szydłowski o książce „Dziesięć kawałków o wojnie. Rosjanin w Czeczenii” Arkadija Babczenki
Żołnierz jest tu bydłem na ubój, które czasem przeszkadza w prowadzeniu interesów na tej, w gruncie rzeczy dość dochodowej, wojnie. Zawsze można wszak sprzedać trochę amunicji Czeczenom - czemu nie? Czasem ta amunicja wraca do Rosji w ciałach poległych kolegów, ale cóż począć? Wojna. Niedługo po lekturze książki Babczenki obejrzałem relację z parady organizowanej z okazji Dnia Zwycięstwa. Rosyjscy żołnierze maszerowali w takt pompatycznej muzyki, dumni, wyprostowani jak struny. Zastanawiałem się, ilu z nich, w przededniu święta nakładało na policzki tony pudru, by ukryć sińce i rany powstałe wówczas, gdy jakiś oficer cierpliwie objaśniał im arkana porządnego defilowania.