Dzieje wojny ludzkości z brudem
Na szczęście coraz bardziej przekonywano się do higieny, co zaowocowało rosnącą popularnością miejscowości zdrojowych, odgrywających nielichą rolę w legitymizacji wody. Ba! Nawet morze stało się czymś więcej, niźli ostatnią nadzieją dla pogryzionych przez wściekłe psy. Rozdział V to już lata 1750-1815, istny higieniczny renesans, kiedy to nowe prądy przenikały z elit do reszty społeczeństwa, a, autorytety, jak to celnie autorka się wyraziła, kanonizowały pożytki płynące z wody. Wszędobylski smród powoli, acz nieuchronnie stawał się passe i demode, nawet w tak odstręczającym miejscu, jak Wersal. Ashenburg opisuje tu wkraczanie higieny do życia codziennego i pojawianie się takich nowinek technicznych, jak toaleta wewnątrz domu, bidety czy ciepła, bieżąca woda w mieszkaniach.