Trwa ładowanie...
recenzja
10-01-2014 13:32

Drozd w cieniu Kormorana, Galbraith w cieniu Rowling

Drozd w cieniu Kormorana, Galbraith w cieniu RowlingŹródło: "__wlasne
d2ypyeh
d2ypyeh

Zazdroszczę zachodnim krytykom. Pisząc o "Wołaniu kukułki" oceniali książkę debiutanta, pewni, że za Robertem Galbraithem kryje się prawdziwy nowy talent. Chwalili więc pierwszą powieść nieznanego autora za skomplikowaną intrygę i "londyński klimat" (Declan Burke z "The Irish Times"), dobrze skonstruowanych głównych bohaterów (Michiko Kakutani z "The New York Times"), oraz czar typowy dla starych, klasycznych kryminałów (Jake Kerridge z "The Daily Telegraph").

W Polsce jednak książka Galbraitha ukazała się już po ujawnieniu przez "The Sunday Times", że za tym pseudonimem kryje się Joanne K. Rowling, prawdziwa gwiazda współczesnej popliteratury, autorka "Harry'ego Pottera" i "Trafnego wyboru". Pisały o tym wszystkie najważniejsze media, a odpowiednia informacja znalazła się na ostatniej stronie okładki (mam dużo szacunku dla Wydawnictwa Dolnośląskiego, że nie wytłuszczono jej w bardziej widocznym miejscu). Nie mogę zatem oceniać "Wołania kukułki" jako powieści obiecującego debiutanta. A oceniając ją, jako kolejną powieść J. K. Rowling, trudno się nią zachwycać.

Najłatwiej jest zgodzić się z recenzentką "The New York Timesa". Rzeczywiście, główni bohaterowie zostali bardzo sprawnie skonstruowani. Cormoran Strike to kolejna odmiana gburowatego olbrzyma o złotym sercu. Kaleki weteran z Afganistanu jest nie tylko przenikliwym prywatnym detektywem, ale i człowiekiem wywodzącym się z dwóch klas społecznych. Najwyższej - jego matka znała bowiem znakomitości show biznesu, a była narzeczona pochodzi z bardzo bogatej rodziny; i najniższej - gdyż wyzwolona i lekkomyślna matka (supergroupie, znana przede wszystkim z romansu z muzykiem rockowym) większość swojego życia spędziła w squatach, podróżując po całej Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu przygód i równowagi duchowej. Sam Strike, chcąc odciąć się od swojej przeszłości, wybrał służbę wojskową i wyjazd na wojnę.

Dużo prostszą postacią, ale nie mniej sympatyczną, jest Robin Ellacott, nowa, tymczasowa asystentka Strike'a. To zwykła współczesna dziewczyna. Zaczytana w kryminałach i plotkarskich gazetach, płynnie poruszająca się po Internecie, czująca dreszczyk podniecenia za każdym razem, gdy któryś z bohaterów wspomina o sławie, bogactwie lub jakimkolwiek przestępstwie. Zabawna, rezolutna i inteligentna, wprowadza do świata Strike'a i jego egoistycznych klientów powiew normalności. I przekonuje czytelnika, że zagadkowe samobójstwa supermodelek mogą się zdarzyć o wiele bliżej "prawdziwego życia" niż mu się wydaje.

d2ypyeh

Relacje pomiędzy tym dwojgiem to największa siła powieści. Rowling nie zdecydowała się na wątek romansowy, dzięki czemu przyjaźń Cormorana i Robin (zbieżność imion nieprzypadkowa) wydaje się zaskakująco prawdziwa. On jest wiecznie zażenowany swoją niepełnosprawnością i fatalnym trybem życia. Ona grzecznie przymyka oczy na łóżko polowe rozstawione w gabinecie i nie zdradza, że wie, kto jest ojcem detektywa. On okazuje się być naprawdę niezłym śledczym. Ona pomaga mu jak może, radząc sobie w tematach, które dla niego są obce. Nie jest ta relacja ani tak skomplikowana jak burzliwy związek pomiędzy Lisabeth Salander a Mikaelem Blomkvistem, ani tak mroczna jak podejrzane partnerstwo Batmana z Robinem (do którego pada w książce aluzja), ani tak dysfunkcyjna jak współpraca Holmesa i Watsona. To stara dobra, pozbawiona podtekstów sympatia.

Ale interesujący bohaterowie pierwszoplanowi to nieco zbyt mało. A kiedy Strike i Robin zaczynają badać sprawę tajemniczego samobójstwa słynnej modelki Luli Landry, okazuje się, że Rowling wprawdzie dobrze radzi sobie w konwencji, ale nawet na moment nie wychodzi poza jej ramy. Wszystko jest tu wymierzone, jakby wprost wyjęte z podręcznika pisania kryminałów: tajemnicze samobójstwo, podejrzana rodzina ofiary, egoistyczni przyjaciele, zaniedbane policyjne śledztwo, londyńskie puby, wścibska prasa, detektyw z przeszłością... Strike podąża tropem niczym po sznurku: zbiera dowody, rozmawia ze świadkami, robi notatki. Ale czytelnika nie opuszcza wrażenie, że czyta nie wciągającą powieść, lecz beznamiętny raport spisany ręką profesjonalisty. Inaczej niż autorzy skandynawscy Rowling nie szuka nowej formuły, nie wprowadza wątków społecznych, nie sięga po politykę, nie komplikuje wymowy i nie szokuje makabrą. "Wołanie kukułki" to książka zaskakująco konserwatywna, kryminał dumny z tego, że jest kryminałem i nie
próbujący być niczym więcej.

Z roli sprawnego wyrobnika Rowling wychodzi tylko w końcówce, gdy Cormoran zasiada do ostatniej rozmowy z winnym. I choć zakończenie ma sens, to samo morderstwo wydaje się tak skomplikowane, a motywacje tak pokrętne, że o wiele bardziej pasowałyby do fantastycznych "Harrych Potterów" niż realistycznego, londyńskiego kryminału.

Jakby zdając sobie sprawę, jak typową powieść pisze, autorka "Trafnego wyboru" zdecydowała się zaludnić ją typowymi postaciami. Wszyscy, poza Strike'iem i Robin, są więc wyjęci z formy - ekscentryczne, zagubione gwiazdy to egoiści, zajęci mediami i karierami; bogacze z otoczenia Luli wydają pieniądze i najchętniej zapomnieliby o tej przykrej sprawie; a biedni, choć marzą o awansie społecznym, zdają się być jedynymi uczciwymi ludźmi w Londynie - szczerymi, prawdomównymi i, co oczywiste od samego początku, zawsze niewinnymi. W młodzieżowym "Harrym Potterze" czy obyczajowym "Trafnym wyborze" takie skróty były zrozumiałe, w "Wołaniu kukułki" wydają się jednak zbytnim uproszczeniem. Sprawiają, że świat przedstawiony jawi się czytelnikowi jako czarno-biały, podzielony przez pieniądze i sławę.

d2ypyeh

"Wołanie kukułki" zachwycałoby, gdyby naprawdę był to debiut, pierwsza powieść, zwiastun talentu. Robert Galbraight, gdyby istniał, miałby nie lada problem z przezwyciężeniem "klątwy drugiej książki". Ale trudno jest ją chwalić, jako powieść weteranki, autorki ośmiu rewelacyjnych książek. Bo, w zestawieniu z nimi, opowieść o Cormoranie Strike'u wypada blado. Można ją chwalić za warsztatową sprawność (choć Rowling nadużywa nawiasów) i ciekawe postacie, ale to nieco mało, jak na autorkę takiego kalibru.

d2ypyeh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ypyeh