Dni po śmierci Cecilii
Wychodząc z domu zaproszeni na przyjęcie chłopcy widzieli pana Lisbona próbującego zdjąć Cecilię ze szpikulca, który wbił się w jej lewą pierś, przebił serce, "rozdzielił dwa kręgi, nie miażdżąc żadnego z nich, i wyskoczył na plecach, rozdzierając sukienkę i ponownie wydostając się na powietrze. Szpikulec przedziurawił ją tak szybko, że nie było na nim krwi. Był idealnie czysty, a Cecilia przypominała akrobatkę balansującą na tyczce. Trzepocząca suknia ślubna wzmacniała ten cyrkowy efekt".
"Pan Lisbon wciąż usiłował ją zdjąć, lecz nawet my, przy całej naszej ignorancji, wiedzieliśmy, że nie ma żadnej nadziei, że chociaż Cecilia miała otwarte oczy i ruszała ustami jak ryba na haczyku, były to tylko impulsy nerwowe: za drugą próbą udało jej się wyskoczyć na tamten świat" - czytamy dalej.
Na kolejnych stronach "Przekleństw niewinności" Eugenides drobiazgowo opisuje dni po samobójstwie nastolatki. Dom Lisbonów w tych dniach odwiedził duchowny, ojciec Moody, którego zdaniem dziewczęta nie miały jeszcze wtedy zamiaru "powtarzać błędu Cecilii: "Wiem, wiem, wszyscy są zdania, że to był plan i że powinniśmy byli temu zapobiec, ale one były równie wstrząśnięte jak ja".