Winny brak Boga czy kontaktu z rówieśnikami?
Z kolei mąż pani Buell twierdzi, że tragedii wcale nie byli winni rodzice Lisbonek: "To wszystko przez to, że nie mają kontaktu z Bogiem, jak większość ludzi w tym zasmucającym społeczeństwie" - stwierdził. Kiedy przypomniano mu o tym, że przecież w zaciśniętych dłoniach Cecilii znaleziono laminowany obrazek Marii Dziewicy, odparł niewzruszony: "Powinna była mieć obrazek Jezusa".
Jeszcze inną teorię na temat czynu Cecilii przedstawił psychiatra, doktor Hornicker, który postawił diagnozę, że "jej samobójstwo było aktem agresji zrodzonym z tłumienia popędów płciowych okresu pokwitania". "Chociaż pacjentka poważnie się okaleczyła" - zanotował w karcie szpitalnej - "nie sądzę, aby naprawdę chciała odebrać sobie życie. Jej czyn był wołaniem o pomoc".
W związku z tym psychiatra odbył rozmowę z państwem Lisbon i zalecił im, by złagodzili panujące w ich domu rygory. Powiedział m.in., że dobrze by było, gdyby Cecilia "mogła spotykać się z rówieśnikami płci męskiej na stopie towarzyskiej, poza skodyfikowanym środowiskiem szkolnym. Cecilia ma już trzynaście lat i powinno się jej pozwolić na stosowanie makijażu, popularnego wśród dziewcząt w jej wieku, aby łatwiej nawiązała z nimi kontakt. Naśladowanie zwyczajów grupy rówieśniczej jest niezbędnym krokiem na drodze do indywidualizacji".