"Wiedziałem, że Ned zginie"
To dlatego właśnie ginie Ned Stark. Scena ta, zaskakująca czytelnika pierwszego tomu i widza pierwszego sezonu serialu, wzbudziła wiele kontrowersji. Ned, grany w telewizji przez Seana Beana (na zdjęciu), największą gwiazdę na ekranie, ginie nagle, zupełnie bez sensu. Jego życie ma zostać ocalone, ale nowy, młody, kapryśny król nagle zmienia decyzję. Widzowie tymczasem przyzwyczaili się już do niego, jako do głównego bohatera. Pośród fałszywych i cynicznych postaci "Pieśni Lodu i Ognia" Ned był jedynym w miarę sprawiedliwym - człowiekiem, którego można było lubić i mu dopingować.
Dlaczego więc Martin odebrał swoim czytelnikom ten "moralny kompas" - jak sam go nazywa? By uzmysłowić im, że nic nie jest tak proste, jak się wydaje.A tradycyjne podejście Neda (i sympatyzujących z nim widzów) nie ma racji bytu. "Taka była moja intencja" - słyszy przeprowadzający wywiad Gilmore. "Od początku wiedziałem, że Ned zginie. W prawdziwym świecie władcy muszą się mierzyć z prawdziwymi problemami. Bycie porządnym człowiekiem niczego nie rozwiązuje. Musisz podejmować naprawdę trudne decyzje. Moi bohaterowie, którzy próbują sprawować władze, nie mają łatwego życia. Dobre intencje nie czynią z ciebie dobrego władcy".