Rozmowa z Szymonem Hołownią
Bóg w telewizji śniadaniowej Wciąż zbyt mała liczba nas ma taki język, który byłby w stanie sprostać wymogom dajmy na to telewizji śniadaniowej, tzn. sytuacji, w której dostajesz trzy szybkie pytania i masz pięć minut na udzielenie trzech spójnych odpowiedzi. To techniczna umiejętność, którą trzeba nabyć, a nie obrażać się na to, że to tylko trzy minuty. Jeśli my ich nie wykorzystamy zaproszą wróżkę albo Nergala.
Może powinieneś szkolić duchownych z tego, jak skutecznie ewangelizować w czasie pięciominutowego występu w telewizji śniadaniowej?
Musieliby pogodzić się z myślą, że idą do medium, które nie służy do debat, a do prezentowania "zajawek". To, że mówi się o czymś krótko, nie oznacza, że jest to nieistotne. Chrześcijaństwa nie da się rzecz jasna opowiedzieć w telewizji śniadaniowej, ale można się starać zrobić mu tam dobrą reklamę, zasygnalizować to, co może być rozwinięte gdzie indziej. [...]