Winni dezercji - dowódcy jednostek?
Glass twierdzi, że tak naprawdę nieliczni dezerterzy byli tchórzami: "Wielu załamało się skutkiem nieustannego udziału w walce, po całych miesiącach zmagań z żołnierzami Osi, bez żadnych przerw i odsyłania na tyły. Z powodu szwankującego u aliantów zachodnich systemu uzupełniania wojsk na froncie, niektórzy żołnierze byli zmuszani do podejmowania wysiłków wykraczających poza ich możliwości.
Kiepsko dowodzeni przez niedostatecznie wyszkolonych młodszych oficerów, z których wielu trzymało się z dala od walki, młodzi żołnierze bez żadnej zachęty do walki musieli znosić codzienny ostrzał artyleryjski na często nieruchomych liniach frontu. Wysokie wskaźniki dezercji w kompanii, batalionie czy dywizji wskazywały na błędy w dowodzeniu i braki zaopatrzenia, dlatego winą za nie należało w równej mierze obarczać dowódców tych jednostek, jak i samych dezerterów.
Jak wskazują badania przeprowadzone po wojnie, oddziały i pododdziały były kiepsko zgrane, gdyż w ramach uzupełnień żołnierzy przydzielano do nich pojedynczo, nie dbając o zachowanie w całości grup ludzi, którzy nawzajem się znali i ufali sobie. Niektórzy dezerterowali, kiedy wszyscy żołnierze z ich jednostki polegli i byli pewni, że niebawem przyjdzie kolej na nich.