Giganci nie panikują
"Tak jak w Nowym Jorku włodarzami świata są faceci z Wall Street, tak w Detroit są nimi kierownicy zakładów samochodowych.Nigdy nie kwestionowaliśmy decyzji biznesowych, jakie podejmowali. Związkowiec mógł za dodatkowego dolca próbować pozbyć się kierownika, ale i tak to kierownik najlepiej wiedział, co i jak. Aż kiedyś okazało się, że jednak nie wiedział. Uświadomiliśmy to sobie 15 września 2008 roku, gdy benzyna osiągnęła cenę 4,24 dolara za galon, a indeks Dow Jones spadł o czterysta dziewięćdziesiąt osiem punktów. To właśnie wtedy bank Lehman Brothers - inwestycyjna gwiazda Wall Street z sierpnia - ogłosił bankructwo. Ta plajta uruchomiła cały łańcuch zdarzeń, które pokazały, że nasz kraj nie znajdował się wcale w żadnym biznesowym cyklu wzlotów i upadków. To były czasy. Amerykanie żyli wewnątrz kredytowej bańki i uprawiali giełdowy hazard; a kiedy rynek zaczął domagać się spłaty, okazało się, że nikt nie jest w stanie temu podołać".