Bezrobocie, kojoty i telefony na podsłuchu
"Dzisiaj to miasto sukcesu jest miastem plajty. Jest upiornym i groźnym miejscem, pełnym opuszczonych fabryk i domów oraz zapomnianych ludzi. Detroit - onegdaj miasto z największą liczbą posiadaczy domów własnościowych - teraz jest stolicą nieruchomości zajętych przez komorników. Jego centrum to muzeum widmowych drapaczy chmur. Drzewa, preriowa trawa i dzikie zwierzęta wróciły, by odzyskać swoje prawowite miejsce. Mieszkają tu też kojoty, za to znikają gołębie. Ktoś mi kiedyś powiedział, że w puste parcele Detroit można by wygodnie wpasować całe miasto wielkości San Francisco i Manhattanu razem wziętych. Detroit, kiedyś najbogatsze miasto w kraju, teraz jest miastem najbiedniejszym. Detroit to amerykański analfabeta i stolica tych, którzy zbyt wcześnie zrezygnowali z nauki. Tutaj dzieci muszą zostawiać podręczniki w szkole, za to przynosić do niej własny papier toaletowy".