Stuhr wrażliwy na krytykę
Maciej Stuhr: Strasznie się zżymam później, gdy ktoś krytykuje moje teksty. O wiele łatwiej znoszę krytykę aktorskiej działalności. Wynika to zapewne z tego, że nie jestem zawodowym pisarzem, nie mam takiego warsztatu jak Jerzy Pilch czy Dorota Masłowska.
Współpracę ze "Zwierciadłem" rozpoczął pan w 2008 roku. Pamięta pan swój pierwszy felieton?
Maciej Stuhr: Pisałem już wcześniej do innych magazynów, jednak propozycja ze "Zwierciadła" była szalenie nobilitująca. Napisałem jeden felieton na próbę. Po subtelnych retuszach stwierdziliśmy, że ma to ręce i nogi. Ta przygoda trwa do dziś. Jest mi niezmiernie miło, gdy trzymam w ręku swoją książkę. Jednak nie chciałbym być wpisany w nurt znanych ludzi, którzy piszą.