Rozmowa z Justyną Sobolewską
Czy Twoja książka nie jest w jakimś sensie już z założenia snobistyczna? Czy Twoja książka nie jest napisana także po to, by hipsterzy mogli ją nosić dla lansu w swoich płóciennych torbach?
(śmiech) Bardzo bym się cieszyła, jeżeli ktokolwiek w swojej płóciennej torbie będzie nosił tę książkę. Ma ona nietypowy format, trochę jak książka dla dzieci. Była taka książka Wandy Chotomskiej pt. "Dzień dobry", która polegała na tym, że dziecko dopisywało sobie różne rzeczy i rozbudzało przyjemność myślenia o sobie, jako o czytelniku. Chciałabym, żeby podobnie działała moja książka na dorosłych czytelników.
Może czytanie staje się powoli przedsięwzięciem snobistycznym i ekscentrycznym, a w pewnych kręgach także modnym?
Snobizm jest dobry dla literatury. Kiedyś modne dziewczyny chodziły z książkami Cortazara czy "Ulissesem" pod pachą. Niedawno modny był Houellebecq. I dobrze. Problem jest jednak taki, że teraz życie książki jest coraz krótsze - co chwila mamy inną nowość. Coraz mniej, jak słyszę, dyskutuje się o książkach. Kiedyś, w pewnym kręgach, wstyd było nie czytać książki, o której wszyscy mówili, dziś częściej słyszy się: "nie czytałem tego". [...]