Rozmowa z Justyną Sobolewską
Czy umiałabyś sobie wyobrazić, co będzie z czytelnictwem, z książkami, z literaturą w - powiedzmy - 2100 roku? Czy wolisz sobie tego nie wyobrażać?
Trudno sobie mi to wyobrazić, ale myślę, że książka przetrwa. Nie wiadomo, co będzie z dziennikarstwem, z mediami, ale literatura będzie. Zmieniają się gatunki, wiadomo, że powieść zastąpiła coś innego. Nagle zaczęła królować. Wcześniej poezja była czymś bardzo popularnym. Ten gatunek dzisiaj uważany za coś elitarnego, a kiedyś był powszechny.
Oczywiście od kilkuset lat wiadomo, że wszystko zmierza w złą stronę, świat schodzi na psy. (śmiech) Każde pokolenie odkrywa tę prawdę, każde narzeka na młodzież, która nie czyta, głupieje itp. Ale skoro to jest tak powtarzalne, to jakoś to przeżyjemy i ludzkość jeszcze nie zamieni się w półgłówków. Z drugiej strony, nas, czytających, jest dużo. Niedawno na spotkaniu z Pamukiem było ponad tysiąc ludzi. Tylu chciało posłuchać pisarza z Turcji.