Rozmowa z Justyną Sobolewską
Za chwilę się okaże, że potrzebni będą krytycy, recenzenci, bo w tym zalewie mnogości tytułów, będzie potrzebny ktoś, kto będzie oddzielał wszystkie plewy od ziaren? Może za chwilę będzie taki zwrot krytyczno-literacki? Ludzie będą potrzebowali przewodników.
Wydaje mi się, że ludzie potrzebują, tylko media nie bardzo to rozumieją. Media kiepsko, po macoszemu, traktują kulturę i dają coraz mniej miejsca na recenzje. I chcą, żeby tyło tylko "tak czy nie", "dobre czy złe". Recenzje czasem trudno oddzielić od reklamy, czasem reklamy podszywają się pod recenzje.
Może powinien być wprowadzony odgórny nakaz, taki, jak mamy na paczkach papierosów, że np. 30 proc. powierzchni paczki musi zajmować ostrzeżenie o szkodliwości. To może powinien istnieć też taki odgórny nakaz, że 30 proc. gazety, programu informacyjnego powinno być o kulturze?
(śmiech) Może dojdziemy do takich czasów. Tabloidyzacja mediów powoduje potrzebę jakieś strawy intelektualnej. Uniwersytety wypuszczają co roku mnóstwo ludzi inteligentnych, którzy czytają teksty zagraniczne, ale u nas też chcieliby czytać poważne teksty o poważnej literaturze. Poważne analizy sztuki. Myślę, że w nich nadzieja. Oni będą odbiorcami i twórcami nowych mediów o kulturze.