Agent SB, "którym zresztą nigdy nie był"
Jego polemika z Cenckiewiczem i Gontarczykiem jest krótka i nie pozostawiająca wiele pola do dyskusji. Twierdzi, że większość Polaków nie zrozumiała, dlaczego autorzy nie opisali, jak Lech Wałęsa dojrzewał do roli przywódcy robotniczego podczas ówczesnego strajku, a chodziło im tylko i wyłącznie o pokazanie go jako zasłużonego agenta SB "którym zresztą nigdy nie był".
Vetter ten proces dojrzewania opisuje pochylając się nad wydarzeniami Sierpnia'80. Istotnym i ciekawym źródłem, jakże innym od wcześniejszych, uproszczonych rysów historycznych, jest kalendarium 14-31.08.1980, oparte na obserwacjach autora, obecnego wówczas w Gdańsku. Podobają mi się te osobiste fragmenty. Opisując ówczesne wydarzenia, autor pisze jednak, że Wałęsa "wraz z kobietami" udał się do bramy nr 2, aby zatrzymać rozchodzących się do domu stoczniowców.
Z tego, co mówił marszałek Borusewicz, po słynnym "Sprzedaliście nas! Teraz wytłuką nas jak pluskwy!" wykrzyczanym przez Henrykę Krzywonos, Walentynowicz pojechała na bramę nr 1, Osowska na 2, a Pienkowska na 3. W biografii Wałęsy, jak wspomniałem, okazało się, że to główny bohater, w ich asyście, przy jednej z bram nakłaniał robotników do powrotu.