Kontrowersyjny tytuł?
Okazuje się, że dla niektórych osób kontrowersyjny, a nawet skandaliczny, obraźliwy i wulgarny jest już samym tytuł "Wielkiej księgi cipek". Głośno na ten temat było już 4 lata temu, bo właśnie wtedy, w 2010 roku, ukazały się pierwsze polskie wydania książek, które odkryła teraz posłanka Kloc.
"Tytuł jest analogiczny do "Wielkiej księgi siusiaków", który żadnych kontrowersji nie wywoływał. Jak miałby brzmieć ten tytuł? Wielka księga sromów? To tylko pokazuje jak ubogi jest nasz język, jeśli chodzi o nazwy żeńskich narządów płciowych. Określenia te są albo przesadnie infantylne, albo wulgarne. Sfera kobiecej seksualności wciąż jest tematem tabu, stąd też może takie reakcje u mężczyzn" - mówiła wtedy w wywiadzie dla WP.PL Alicja Długołęcka, seksuolożka i edukatorka seksualna.