Lód nie woda
Aby ratować Arktykę przedstawiono w ONZ ideę utworzenia wokół bieguna ogromnego rezerwatu przyrody: podobny istnieje już wokół Antarktydy. Jeśli inicjatywa zostanie zaakceptowana, nie będzie można tam łowić ryb ani robić odwiertów. To właśnie odwierty są obecnie ogromnym zagrożeniem, o czym przekonaliśmy się w 2010 roku, kiedy wybuchła studnia wydobywcza koncernu BP w Zatoce Meksykańskiej.
Była to katastrofa: tysiące ton ropy dostało się do morza, zginęły miliony zwierząt morskich, a zanim ekosystem wróci do równowagi minie wiele lat, o ile oczywiście wróci do równowagi. Gdyby taka katastrofa zdarzyła się w Arktyce, zniszczenia byłyby praktycznie nieodwracalne: zebranie ropy z morza byłoby niemożliwe, bo arktyczne morze jest wzburzone, a poza tym ciągle wieje silny wiatr. Niska temperatura spowolniłaby parowanie, zahamowałaby rozkład zanieczyszczeń, które przez to zostałyby w ekosystemie już na zawsze.