„Nie był przecież ani bogaty, ani przystojny, ani czarujący, więc gdyby nie był bystry, nic by mu nie pozostało. Wyglądał na inteligentnego, jak naukowiec, który cały dzień spędza pochylony nad mikroskopem. Taki wąski, krótkowzroczny rodzaj mądrości, która idzie w parze z okularami w rogowej oprawie”. Lato Johna Maxwella Coetzee’go to kontyunacja wcześniejszych wspomnień pisarza – * Młodości* i * Chłopięcych lat. Tym razem powieść jest przede wszystkim zbiorem potencjalnych wywiadów, których mogliby udzielić jego bliscy; doktor Julia Frankl, kuzynka Coetzee’go - Margot Jonker, tancerka Adriana Nascimento oraz wykładowcy akademiccy: Sophe Denoel i Martin, określany jako JM . Ostatecznie *Lato staje się swoistym autoportretem noblisty. Pisarz-malarz używa mocnej i śmiałej kreski. Kontury naszkicowanych przez niego postaci są tak wyraźne, że
trudno je zakwestionować. Najważniejszy jest oczywiście sposób, w jaki Coetzee przedstawia Coetzee’go. Pisarz przyznaje się do swego rodzaju ułomoności emocjonalnej, społecznego kalectwa. Jak stwierdza jedna z postaci powieści, nie był on przystosowany do jakiejkolwiek formy miłości. „Nie był człowiekiem, nie w pełni”. Co więcej, Coetzee zastanawia się czy talent do słów wystarczy, by być wielkim pisarzem. Może wielki pisarz musi być wielkim człowiekiem? „A on był kimś małym, nieważnym”.
Na uwagę zasługuje również sposób, w jaki Coetzee przedstawia Afrykę. Pisarz abstrahuje od jej typowo literackiego wizerunku; od rytuałów plemiennych, słoni oraz krajobrazu sawanny. Skupia się na aspektach społecznych, gospodarczych i politycznych. Afryka w powieści Coetzee’go nie jest przygodą lecz codziennością. Pisarz niejednokrotnie zadaje pytanie o sens i cel życia w RPA. „Dlaczego spędzamy życie, trudząc się w pocie i znoju, skoro ludzie nigdy nie mieli zamieszkiwać tej ziemi, a pomysł jej zaludnienia od początku był absurdalny?”. Afryka staje się też pretekstem do innych, bardziej uniwersalnych rozważań. Nawiązując do myśli Zbigniewa Herberta (!), Coetzee pyta jak żyć w świecie, w którym zużyje się ironia. Co zrobić, kiedy nie można skomentować rzeczywistości uśmiechem?
Coetzee ma za sobą 70 lat – 70 lat obserwacji, rozważań i doświadczenia. Przez teksty pisarza przebija nie tylko niekwestionowany kunszt literacki, ale przede wszystkim mądrość i wrażliwość. Jego proza nigdy nie będzie wolna od myśli. Niekiedy Coetzee ukrywa swoje sądy i twierdzenia pod szczelną warstwą fabuły, ale ostatecznie prawdziwe wartości biorą górę nad fikcyjną rzeczywistością. Pisarz bawi się własnym życiorysem; tasuje karty przeszłości, żongluje poszczególnymi wspomnieniami, gra pamięcią. Wspaniały spektakl słowa.