Obcy człowiek
W 1959 r. Griffin zdecydował się na pociemnienie skóry i sześciotygodniową podróż przez amerykańskie "Głębokie Południe", królestwo segregacji rasowej. Poświęcił się dla projektu, który miał się okazać pierwowzorem dziennikarskich "wcieleniówek" - spędził wiele czasu w gabinetach lekarskich, pod lampą kwarcową, zażywał także lekarstwo na bielactwo. Wszystko to, by możliwie najbardziej pociemnić swoją skórę, upodobnić się do Murzyna. Jak przyznaje w książce, sam był wstrząśnięty efektem.
"W jasnych promieniach lampy, odbijających się od białych kafelków, z lustra patrzyła na mnie twarz kogoś innego - ponurego, łysego, bardzo czarnego Murzyna. Zupełnie niepodobna do mnie (...) Oczekiwałem, że zobaczę siebie - zmienionego, zamaskowanego - tymczasem efekt był niespodziewany. To był jakiś obcy człowiek" - pisał.