Prawda o Villas ciekawsza niż mity
Grzegorz Wysocki: Czy od razu założyliście, że Wasza książka będzie biografią, rekonstrukcją faktów, swoistym śledztwem w sprawie wszystkich mistyfikacji? A może początkowo planowaliście przeprowadzić wywiad-rzekę z Violettą Villas?
Jerzy Danilewicz: Nie miał to być wywiad-rzeka ani tak zwana „biografia autoryzowana”. Uważamy, że w Polsce panuje pewne zakłamanie. Bo nazywa się biografią coś, co powstaje przy pełnej kontroli bohatera książki. Tymczasem to jest autobiografia. Najczęściej wyczyszczona z niewygodnych bohaterowi informacji i faktów. Niezależnie czy napisana samodzielnie, czy przez ghost writera.
Iza Michalewicz:Chcieliśmy spróbować dociec prawdy, jakakolwiek by ona nie była. Takie jest zadanie biografów i reporterów. Kiedy doszliśmy do ściany wiedząc, że będziemy z Violettą umawiać się bez końca, jak wielu przed nami, postanowiliśmy pójść tropem jej życia. Na tyle, na ile to było możliwe. I nie żałujemy – prawda okazała się ciekawsza od mitów na temat VV.