Co odkryła reporterka?
Wędrówka się kończy. By tradycji stało się zadość, trzeba coś spalić, symbolicznie pozbyć się jakiegoś balastu, przeszłości, którą wlecze się za sobą. Przez całą drogę polska reporterka rozliczała się ze swoimi niespełnieniami, wspominała dramatyczne momenty na frontach, ale i chwile macierzyńskiego szczęścia. Nie wiemy, co tak naprawdę spaliła na końcu szlaku św. Jakuba.
"Przez dwadzieścia parę dni odkryłam rower, cykorię podróżnika, Kanał Kastylijski, Architekta z Grenady..." - zanotowała. Bilans podróży chyba na plusie. Choć i tak nam wrażenie, że Wiernikowska dowiedziała się o sobie więcej, niż chciała nam powiedzieć. Dziennikarze tej klasy wiedzą, co nie jest na sprzedaż.
"W klasztorze w Rabanal przestałam liczyć dni. Liczyłam tylko godziny między modlitwami, żeby się nie spóźnić. Wyznania, nieszpory, kompleta..." - komentuje autorka fotografię.