Urodzili się buntownikami z gnatem w dłoni?
W kolejnych latach rozmyślania Brzezinskiego na temat żydowskich bohaterów zostały zastąpione innymi, bardziej przyziemnymi troskami dotyczącymi "małżeństwa i hipoteki, bliźniaków i czesnego", ale od czasu do czasu dziennikarz wracał do zarzuconego wątku:
"Zastanawiałem się wówczas nad prawdziwą naturą oporu i nad tym, co trzeba było w sobie mieć, żeby stać się częścią tego jednego procenta. W kulturze popularnej członków ruchu oporu zawsze przedstawia się tak, jak gdyby stawali się nimi z dnia na dzień, urodzili się buntownikami z granatem w dłoni. Spodziewałem się, że prawda na ten temat jest o wiele bardziej interesująca, pełna niuansów, a sam proces stawania się bojowcem trwa o wiele dłużej.
Wieloletnie zainteresowanie tym tematem dodatkowo wzmocniło moje małżeństwo. Ponieważ moja żona Roberta jest Żydówką, według prawa rabinicznego i ustaw norymberskich również troje naszych dzieci jest Żydami, przez co trudniej mi było traktować Holokaust beznamiętnie, jak coś okropnego, co przytrafiło się sąsiadom".