Trwa ładowanie...
recenzja
04-10-2010 12:35

Cherchez la femme?

Cherchez la femme?Źródło: Inne
d3iqbbg
d3iqbbg

Psychiatra Andrew Marlow zostaje poproszony o pomoc w leczeniu „trudnego przypadku": malarza Roberta Oliviera, znanego artysty, nauczyciela akademickiego, który w National Gallery of Art rzucił się z nożem na obraz Gilberta Thomasa Leda. Złapany na gorącym uczynku malarz nie wyjaśnia powodów, dla których chciał zniszczyć obraz. W klinice cierpliwie bierze wszystkie zlecone mu leki – i milczy. Marlowowi mówi jedynie, że „zrobił to dla niej", ale nie wyjaśnia, kim jest „ona". Andrew, sam uprawiający malarstwo, stara się nawiązać kontakt z Robertem. Zmienia jego szpitalną salę w pracownię malarską, a kiedy Olivier zaczyna malować, Marlow odkrywa, że na obrazach pojawia się ciągle ta sama kobieta. Rusza tropem osobistego życia swojego pacjenta: jego żony, kochanki i tajemniczej kobiety, która stała się obsesją artysty i zrujnowała mu życie, choć nigdy nie nawiązał z nią fizycznego kontaktu. Krok po kroku psychiatra zanurza się w życiu ludzi z otoczenia Roberta, próbując jednocześnie jakoś uporządkować własne
życie i nie dać się owładnąć obsesji, która tak fatalnie wpłynęła na życie jego pacjenta. Wraz z Marlowem – powieść jest w przeważającej części pisana w pierwszej osobie i przeważa punkt widzenia Marlowa; choć narratorów jest kilku – czytelnik poznaje życie ludzi nie tylko ze swojej epoki, ale także z XIX wieku, głównie artystów. Lektura listów francuskiej malarki usiłującej odnaleźć swoje miejsce w świecie, ogarnąć i wyszlifować swój talent, otwiera przed nim zupełnie inny świat, w którym dzieła Moneta były „sztuką współczesną". Teraźniejszość i przeszłość łączą się w jedno, powiązane niewidzialną, ale mocną nicią tradycji i namiętności, życia i śmierci, zdrady i miłości, oszustwa, przeszłości i przyszłości, szaleństwa, siły sztuki. obyczajowych konwenansów i pragnienia twórczej swobody. Marlow – a razem z nim i odbiorca – „czyta" historię obrazu – a właściwie obrazów, widzi w nich żywych ludzi, ich myśli, pragnienia, marzenia, nadzieje i rozpacze. To, co na obrazie wydaje się zastygłe, beznamiętne,
„martwe", okazuje się być częścią cudzego życia, uchwyconym przez artystę momentem najwyższej emocji, choćby i wyrażonej metaforycznie; próbą przekazania innym własnych doznań. To, co przy recepcji dawnych dzieł sztuki jest często niezrozumiałe dla współczesnego odbiorcy, który nie potrafi (bo nikt go tego nie uczył) zdekodować przekazu artystycznego przeszłych stuleci, tu zostaje wyjaśnione przez pokazanie inspiracji artysty, dojrzewania zamysłu artystycznego, a wreszcie – aktu tworzenia i efektu końcowego, dzieła sztuki.

Łabędź i złodzieje są kolejną powieścią Kostovej na polskim rynku. Podobnie jak jej debiutancki * Historyk, tak i ta powieść jest obszerna: liczy ponad 550 stron. Z całą pewnością nie można jej przeczytać jednym tchem; na pewno nie można też tu mówić o wartkiej akcji. Prowadzone przez Marlowe'a (czy to nawiązanie do postaci stworzonej przez Raymonda Chandlera?) „śledztwo" jest żmudne i czasami nużące. Styl Kostovej nie każdemu musi też odpowiadać: drobiazgowe opisy, mało (jak na tak obszerną powieść) dialogów, długie monologi i drobiazgowe analizy prowadzone przez bohaterów mogą osłabić uwagę zainteresowanie czytelnika. *Część wydarzeń fabularnych ma słabe umotywowanie; bywa też psychologicznie i obyczajowo nieprawdopodobna: trudno sobie na przykład wyobrazić sytuację, w której kobieta opowiada obcemu mężczyźnie (a zwłaszcza psychiatrze swojego byłego męża) o tym, jak nasienie przepływało między nią a jej ukochanym. Nawet (a
może przede wszystkim) jeśli tą kobietą jest Amerykanka.

Mimo tych zastrzeżeń powieść Kostovej zupełnie dobrze się czyta. Nie tyle jest to czytelniczy „bieg przez płotki", próba nadążenia za galopującą akcją, ile raczej poszukiwanie rozwiązania zagadki, dobra rozrywka dla tych, którzy lubią śledzić losy dawnych dzieł sztuki (i ich autorów), ich wpływ na współczesnych twórców. Dzieło Kostovej ma też charakter nieco detektywistyczny (choć początkowo nic na to nie wskazuje), czasami zaś przypomina powieść szkatułkową, kiedy to każda postać może się stać zalążkiem nowej, czasem fascynującej historii. Niezła lektura, szczególnie jeśli lubi się sztukę i jej tajemnice.

d3iqbbg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3iqbbg