Na celowniku SB
Działalność ks. Jankowskiego była dla władzy niewygodna. SB zbierało na proboszcza dowody na prowadzenie przez niego działalności antypaństwowej. W akcie oskarżenia zarzucono mu m. in. rozgłaszanie fałszywych wiadomości na temat suwerenności PRL, nadużywanie wolności sumienia i wyznania oraz podejmowanie działalności w celu wywołania niepokoju społecznego. Ksiądz został wezwany na przesłuchanie, z którego wyszedł z dumnie podniesioną głową, a następnie, przechodząc obok szpaleru milicjantów powiedział: "Czołem milicjanci! Najwyższy czas, żebyście u siebie założyli związek zawodowy". Do samej rozprawy nie doszło, gdyż wkrótce została ogłoszona amnestia.
Mówi się, że ks. Jankowski* był nieformalnym ministrem spraw zagranicznych Solidarności.* W latach osiemdziesiątych na słynne obiady na plebanii zapraszał do siebie ambasadorów. Podobno gorąco ich namawiał, by pomogli w przyznaniu Nobla Wałęsie. Co niedzielę ze schodów plebanii do tłumu przemawiał Wałęsa. Dlatego już na kilka godzin przed mszą plebania była otoczona przez licznie zebranych zachodnich dziennikarzy. Działacze solidarnościowi tak to wspominają:* "To miejsce bardzo patriotycznych emocji. Ale ksiądz, co ważne, udostępniał obiekt oraz pieniądze.* Lubił być panem domu: wchodź chłopak, siadaj, myj ręce, zaraz będzie dobry obiad. Miał gest. Lubił to pokazywać. Gościnność do kwadratu. To się rzadko zdarza..." Na plebanii gościła sama Margaret Thatcher. Specjalnie z tej okazji ks. Jankowski zorganizował ochronę w czapkach ze znaczkami Solidarności. Pani premier w sypialni księdza odbyła rozmowy z Wałęsą i Onyszkiewiczem, a potem wszyscy zasiedli do uroczystego obiadu.