Jak bracia z Wałęsą
W swoich dwóch pierwszych autobiografiach, Lech Wałęsa nie poświęcił zbyt wiele uwagi roli ks. Jankowskiego w przemianach ustrojowych. Dotknęło to mocno proboszcza parafii św. Brygidy, co wyraził w słowach zacytowanych w artykule Tomasza Syguta w Super Expressie: "W 1980 roku poprosił mnie o pomoc, a ja mu nie odmówiłem. Byliśmy blisko siebie. Jak bracia. Wałęsa często mówił, że jesteśmy bliźniakami. Żartował nawet, że jak w wolnej Polsce źle się będzie działo, to on znów schowa się pod sutannę.(...) Nasze drogi rozeszły się. Nie mam jednak do niego żalu. Miał prawo do wyboru własnej drogi i współpracowników. Chciał zmienić ludzi, to ich zmienił.Koniec pieśni". Jednak w "Drodze do prawdy" , wydanej w 2008 roku, Wałęsa wyraża się o ks. Jankowskim już inaczej. Były prezydent nie skąpi pochwalnych epitetów - "najmądrzejszy, najodważniejszy, najbardziej uduchowiony". Po tej lekturze ks. Jankowski był wniebowzięty.
Wałęsę poprosił o dedykację, a napotkanym znajomym recenzował "Drogę..." jako świetnie napisaną, wartą przeczytania książkę.