Bursztynowy ołtarz
Kilka przedsięwzięć prałata zakończyło się klęską. Jak chociażby budowa bursztynowego ołtarza, który miał zdobić kościół św. Brygidy. Powstał specjalny komitet budowy ołtarza, w skład którego weszli właściciele firm, znane trójmiejskie osobistości i pomorski konserwator zabytków.Jednak w międzyczasie bardzo wzrosła cena bursztynu, a inwestorzy wycofali się z projektu. Prałat próbował również produkować własne wino. Ale nie określono dokładnie dla jakiego odbiorcy miałoby być przeznaczone - okazało się zbyt drogie dla przeciętnych klientów i zbyt zwyczajne dla smakoszy.
W 2006 roku zainaugurował działalność instytutu swojego imienia. Prezesem uczynił Mariusza Olchowika, który dotąd był kimś w rodzaju osobistego sekretarza prałata. Olchowik był zapatrzony w mentora. Jeździł jaguarem z własnym kierowcą, przykładał wagę do stroju. To on pod koniec życia prałata namawiał go do kolejnych, nieudanych przedsięwzięć. "Jerzy Borowczak do dziś nie potrafi zrozumieć, jak Olchowik mógł tak zawładnąć księdzem: Organizował mu zajęcia, zabierał w Polskę, to prawda. (...) Traktował go jak wnuczka czy synka, coś w tym było nienormalnego".