Boga się nie boi, ale feministek już tak
Raczkowski przyznaje się w książce, że Boga się co prawda nie boi (jest ateistą), ale feministek już trochę tak. Dlaczego? "Bo mam wrażenie, że one mają mnie za starego satyra. I w ogóle wydaje mi się, że feministki w Polsce są agresywne w stosunku do mężczyzn i takie konserwatywno-prawicowe.
Ja się boję nawet na nie patrzeć, bo mam wrażenie, że one mają wrażenie, że je wzrokiem rozbieram i mam nieczyste myśli. Źle się czuję w roli potwora. Zupełnie inaczej siebie widzę".
Na pytanie o to, czy jest dżentelmenem i wręcza kobietom kwiaty, odpowiada: "Już dawno skończyłem z tymi głupotami. Nie można aż tak się upadlać, bo to jest niebezpieczne dla życia. W pewnym momencie byłem gotowy zabić się z miłości do kobiety. To tak, jakby się zabić z powodu grypy. Jak wiadomo, grypa mija".