''Kolektywne kierownictwo''
Marszałek nie zastanawiał się długo, tylko ogłosił alarm bojowy, w stan gotowości stawiając całą mundurową wierchuszkę. Wtargnąwszy na salę, gdzie towarzysze w najlepsze wypominali Chruszczowowi błędy i wypaczenia dobitnie stwierdził, że pogadać to oni sobie mogą jeszcze długo, ale armia i tak żadnej decyzji nie poprze. Zwłaszcza, że 200 czołgów już grzeje silniki, by ruszyć na Kreml. Dokonał się wówczas, jak stwierdził Suworow, przewrót wojskowy, w którym dobitnie pokazano, że kwestia tego, kto będzie rządził krajem, podlegać będzie teraz nie Kremlowi, a Ministerstwu Obrony.
Dzięki działaniom Żukowa, "kolektywne kierownictwo" powstałe po śmierci Stalina zostało rozpędzone lub zneutralizowane. Na samej górze znalazło się dwóch graczy - marszałek Żukow i sekretarz Chruszczow. Powoli jednak i tam zaczynało robić się stanowczo zbyt ciasno. Ta niezręczna sytuacja rozwiązała się dopiero kilka miesięcy po tym, jak mieszkańcy Uralu wpatrywali się w niebo podziwiając szmaragdowo-różową zorzę polarną, zwiastującą czasy nie mniej ciekawe, a równie burzliwe i bogate w czystki i przewroty.
Mirosław Szyłak-Szydłowski/ksiazki.wp.pl