Niemca można wypożyczyć
Propaganda socjalistyczna musiała poradzić sobie z dwiema ważnym kwestiami: wizerunkiem Niemca i Rosjanina. W przypadku Niemców sprawa nie była trudna. Volksdeutch i każdy, kto starał się podczas wojny otrzymać zaświadczenie o niemieckim pochodzeniu, był piętnowany na każdym kroku, od miejsca pracy aż po godziny, w jakich ma prawo robić zakupy. Niemców wysiedlano albo kierowano do obozów pracy. Sprawy wysiedlania miały regulować przepisy, ale w praktyce były one nagminnie łamane.
Z kolei obóz oznaczał pracę po 10-12 godzin: "Niemcy nie mają prawa do prywatnych rzeczy, ubrań, po dezynfekcji dostają niebieskozielone drelichy. Pracują głównie w gospodarstwach rolnych, na polach, w lasach, odgruzowują, pracują w kopalniach. Niemca można też wypożyczyć [...]. Dla Niemek, które do tej pory były od frontu daleko, wojna dopiero teraz zaczęła się naprawdę. Wysyłanie ciepłych skarpet na wschód i wyczekiwanie listu od ukochanego było już tylko mglistym wspomnieniem. W 1945 roku gwałcone przez Rosjan i Polaków nie miały szans na pomoc. Zgwałcone popełniały samobójstwa. Niektóre od razu, niektóre wtedy, gdy odkrywały, że są w ciąży".