Trwa ładowanie...
recenzja
09-05-2011 10:46

Boże drogi, ja mam rogi!

Boże drogi, ja mam rogi!Źródło: Inne
d16iy9e
d16iy9e

Cieszę się, że dzięki własnej nieświadomości czytałam Rogi bez wiedzy, kim jest jej autor. Mogłabym wtedy mieć konkretne uprzedzenia i oczekiwania. Dzięki temu, że ich nie miałam (dzięki ci, słodka ignorancjo!), moje wrażenia po lekturze są jak najbardziej obiektywne.

Ignatius Perrish to młody mężczyzna doświadczony przez los - jego dziewczyna została brutalnie zamordowana, on stał się głównym podejrzanym, a gdy echa tej strasznej historii jeszcze nie przebrzmiały, pojawiły się kolejne kłopoty. I to nie byle jakie. Na głowie Igga wyrosły rogi. A na dodatek wraz z nimi pojawiła się zdolność do słyszenia myśli innych ludzi. Obie te rzeczy nie mają wcale związku z kacem gigantem, jakiego chłopak doświadcza, dokonawszy niepojącego odkrycia.

Tak zaczyna się akcja tej błyskotliwie napisanej powieści, w której napięcie rośnie z każdą kolejną stroną. Nie jest to wyłącznie historia utraconej miłości, powieść nie opowiada również tylko o tym, że w każdym z nas tkwi diabeł. To udane połączenie obu tych elementów, dalekie zarówno od ckliwych i banalnych opowiastek miłosnych, jak i tanich powieści grozy. A dodatkowo autor nie szczędzi w swej powieści solidnych elementów obyczajowych czy psychologicznych dotyczących relacji między członkami rodziny, przyjaźni czy życia w małym miasteczku. Przy tym jest zupełnie swobodny i naturalny w każdym z rozwijanych tematów – czy to dotyczących związków międzyludzkich, lirycznych miłosnych historii czy też wniknięcia w psychikę bezwzględnego psychopatycznego mordercy. Joe Hill wypada dobrze jako autor niezależnie od tego, czy patrzy się na jego twórczość przez pryzmat osiągnięć jego ojca, czy też jako na niezależnego twórcę. Jego talent w kreowaniu powieści oryginalnych, ale pełnych odwołań jest niezaprzeczalny.

d16iy9e
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d16iy9e