Po powstaniu warszawskim nic nie jest w stanie już go przerazić
"Wokół wybuchały bomby, a Andrew (tak Smith nazywa Borowca) zachowywał się tak, jakby nic się nie działo. Gdy się o to zapytałem, wzruszył ramionami i powiedział: "to tylko taka kleiner krieg (mała wojna), u nas w powstaniu było o wiele gorzej" - opisuje swoją pierwszą rozmowę z Polakiem Smith, przyznając, że niezwykły spokój jego interlokutora bardzo go zaintrygował.
Jeszcze tej samej nocy Brytyjczyk, który zawsze był zainteresowany wojennymi historiami, zaczął wypytać starszego kolegę o jego losy.