"Będę ich kosić!" - pijacka szarża Broniewskiego
Oddział Broniewskiego zawędrował na plebanię, gdzie gościnny proboszcz obficie podejmował żołnierzy domowymi nalewkami. O zmierzchu zaatakowali ich oddział kozacki. Chwiejący się na nogach Broniewski namówił towarzyszy biesiady, aby spuścili go w taczkach z karabinem maszynowym ze wzgórza, na którym stała plebania. "Będę ich kosić!" - zapowiedział, zanim ruszył w dół.
Efekt okazał się wspaniały, także dlatego że wznoszone przez Polaków okrzyki "Broniewski, Broniewski" kozacy zrozumieli, jako "Broniewik! Broniewik!", czyli auto pancerne. Tej nocy pijacka szarża poety na taczkach zakończyła się przesunięciem całego odcinka frontu.