Wypowiedzenie wojny
Secret Service, służby specjalne chroniące prezydenta USA, chciały jak najszybciej umieścić Busha na pokładzie Air Force One. W czasie konwoju prezydent otrzymał kolejny telefon od Condoleezzy Rice, która poinformowała go o trzecim ataku - na Pentagon.
„Oparłem się o siedzenie, a jej słowa powoli do mnie docierały. Wszystko stało się jasne. Pierwszy samolot mógł mieć wypadek. Drugi definitywnie potwierdził atak terrorystyczny. Trzeci był wypowiedzeniem wojny” – wspomina Bush w Kluczowych decyzjach i dodaje:
„Krew się we mnie wzburzyła. Pomyślałem, że znajdziemy tych, którzy to zrobili, i skopiemy im tyłki”.
Prezydencki samolot był otoczony przez uzbrojonych agentów. Po wejściu do swojej kabiny, Bush poprosił, by zostawiono go na jakiś czas samego: „Myślałem o lęku, jaki musiał paraliżować pasażerów tych samolotów, i o rozpaczy, jaką czuły rodziny ofiar. Tak wielu ludzi straciło tych, których kochało, bez żadnego ostrzeżenia. Modliłem się do Boga o pocieszenie dla nich oraz o przeprowadzenie kraju przez ten okres próby”.