Atomowe miasta
Piekielny raj
Jak to jest żyć w mieście, gdzie nikt nie przejmuje się zamykaniem drzwi na klucz, nie martwi bezrobociem i gromadzeniem dóbr materialnych? Brzmi jak hipisowska utopia? Nic bardziej mylnego. To obraz charakterystyczny dla "atomowych miast" opisywanych przez Kate Brown w głośnej książce "Plutopia". Miejsc, gdzie ludzie wyrzekali się wolności, zyskując w zamian bezpieczeństwo i spokój. A także narażając się na nieustanną inwigilację i żyjąc w skrajnie zanieczyszczonym środowisku, o czym się oczywiście głośno nie mówiło.
Jak to jest żyć w mieście, gdzie nikt nie przejmuje się zamykaniem drzwi na klucz, nie martwi bezrobociem i gromadzeniem dóbr materialnych? Brzmi jak hipisowska utopia? Nic bardziej mylnego. To obraz charakterystyczny dla "atomowych miast" opisywanych przez Kate Brown w głośnej książce "Plutopia" . Miejsc, gdzie ludzie wyrzekali się wolności, zyskując w zamian bezpieczeństwo i spokój. A także narażając się na nieustanną inwigilację i żyjąc w skrajnie zanieczyszczonym środowisku, o czym się oczywiście głośno nie mówiło.
"Ta książka opowiada o wspólnocie losów dwóch miejscowości, które połączyły ze sobą strach, kamuflaż i gorączkowa produkcja plutonu. Richland we wschodniej części stanu Waszyngton i Oziorsk na terenie południowego Uralu były zimnowojennymi wrogami, ale miały ze sobą bardzo wiele wspólnego. Tamtejsze kombinaty atomowe produkowały nie tylko głowice i pociski. W tych wzorcowych miejscowościach, do których przesiedlano całe rodziny, powstawały również szczęśliwe wspomnienia z dzieciństwa, tanie mieszkania i znakomite szkoły" - pisze autorka.